„Historie to skrzydła, które pomagają wznosić się każdego dnia”

„Historie to skrzydła, które pomagają wznosić się każdego dnia”

2 kwietnia każdego roku, w dniu urodzin Hansa Christiana Andersena, na całym świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci.

Na wybór patrona tego dnia miał wpływ fakt, że napisane przez niego baśnie znane są na całym świecie. Przeczytane po raz pierwszy w dzieciństwie zapadają głęboko w pamięć i zostają z nami przez całe dorosłe życie.

Święto książki dla młodych zostało ustanowione w 1967 roku prze IBBY (The International Board on Books for Young People) – Międzynarodową Izbę ds. Książek dla Młodych. Celem tego święta jest promowanie pięknej i wartościowej literatury oraz grafiki dla młodego czytelnika. Na stronie polskiej sekcji IBBY (istnieje od 1973 roku) można zapoznać się szerzej z historią i misją IBBY. Każdego roku gospodarzem święta jest inne państwo – impreza odbywała się już w takich krajach jak Japonia, Belgia, Brazylia, Rosja, Hiszpania, Indie, Nowa Zelandia, Egipt, Stany Zjednoczone. Polska także była gospodarzem Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci – w 1979 roku.

IBBY przyznaje co dwa lata nagrodę im. Hansa Christiana Andersena. Jest to najbardziej prestiżowe, międzynarodowe wyróżnienie w dziedzinie literatury i ilustracji dziecięcej na świecie, nazywane „Małym Noblem”.

W Polsce od 2001 roku odbywa się akcja społeczna „Całą Polska czyta dzieciom”. Ma ona za zadanie uświadomienie społeczeństwa, jak ważne dla dzieci jest poznawanie świata książek. Ma na celu zachęcenie rodziców do czytania książek swoim dzieciom.

Książki, zwłaszcza baśnie, czytane dzieciom od samego urodzenia znacząco wpływają na dalszy rozwój małych czytelników. Czytanie pobudza wyobraźnię, kształtuje procesy myślowe oraz wzbogaca więź między dzieckiem a rodzicem. Książki przede wszystkim uwrażliwiają na piękno życia i sztuki. Pierwszy kontakt z książką jest ważnym krokiem w umacnianiu nawyku wspólnego czytania. Rodzic staje się przewodnikiem i opiekunem po kartach baśni i bajek, a dziecko przeżywa niezwykłe przygody, które na długo zapadają w pamięć małego czytelnika. Warto poświęcić dziecku codziennie przynajmniej 20 minut na wspólne czytanie, bowiem książka może stać się przyjacielem naszych pociech.

Badania naukowe potwierdzają, że głośne czytanie dziecku uczy je myślenia, rozwija język, pamięć, wyobraźnię, buduje i umacnia więź pomiędzy nim a jego rodzicem. Zapewnia też dziecku emocjonalny rozwój, pomaga w wychowaniu, ułatwia naukę w szkole, kształtuje nawyk czytania i zdobywania wiedzy na całe życie. Jest najlepszą inwestycją w pomyślną przyszłość dziecka. Natomiast czytanie na głos niemowlęciu stymuluje rozwój jego mózgu i buduje trwałe skojarzenie czytania z przyjemnością, poczuciem bezpieczeństwa i więzi. Wspólne głośne czytanie z nastolatkiem pomaga mu pokonać wiele problemów wieku dorastania.

List do dzieci całego świata – Luciana Sandroni

Dawno, dawno temu…

Dawno, dawno temu była sobie… księżniczka? Nie. Dawno, dawno temu była sobie biblioteka. I była też dziewczynka o imieniu Luisa, która pierwszy raz w życiu przyszła do biblioteki. Dziewczynka ostrożnie stawiała krok za krokiem, ciągnąc za sobą ogromny plecak na kółkach. Rozglądała się zdumiona: wszędzie półki i jeszcze więcej półek pełnych książek. Stoły, krzesła, poduszki, kolorowe rysunki i plakaty na ścianach.
– Przyniosłam swoje zdjęcie – powiedziała nieśmiało bibliotekarzowi.
– Wspaniale, Luiso! Założę ci kartę biblioteczną, a ty w tym czasie wybierz sobie książkę. Możesz wybrać jedną, zabierzesz ją do domu, ok?
– Tylko jedną? – zapytała rozczarowana dziewczynka.
Nagle zadzwonił telefon i bibliotekarz zostawił ją z tym trudnym zadaniem, z wyborem jednej książki z morza książek na półkach. Luisa odłożyła plecak i zaczęła szukać. Szukała i szukała, aż w końcu znalazła swoją ulubioną – „Królewnę Śnieżkę”. To było wydanie w twardych okładkach, z pięknymi ilustracjami. Zarzuciła plecak na ramię i, kiedy już miała wyjść, nagle ktoś poklepał ją po ramieniu. Dziewczynka prawie upadła, zaskoczona, bo to był nikt inny tylko Kot w Butach! W dłoniach (a raczej w łapkach) trzymał książkę.

– Jak się masz? – zapytał grzecznie. – Luiso, czy ty czasem nie wiesz już wszystkiego, co trzeba wiedzieć, o księżniczkach z tych opowieści? Dlaczego nie sięgniesz po moją książkę, po „Kota w butach”? Jest o wiele zabawniejsza!
Luisa była tak zdumiona, że aż głos uwiązł jej w gardle, a oczy prawie wyszły z orbit.
– O co chodzi? Kot zjadł ci język? – zażartował Kot.
– Czy to naprawdę ty? Kot w Butach?!
– To naprawdę ja! Kot w Butach z krwi i kości! Nie wahaj się więc, weź mnie do domu, a dowiesz się wszystkiego o przygodach moich i markiza de Carabas.
Dziewczynka była tak zakłopotana, że tylko pokręciła głową na znak zgody. Kot w Butach w magiczny sposób wrócił do książki, a Luisa skierowała się do wyjścia. Nagle ktoś poklepał ją po ramieniu. To była Ona! „Biała jak śnieg, policzki czerwone jak róże, a włosy czarne jak heban”. Wiecie już, kto to był?
– Królewna Śnieżka?! – wydukała zszokowana Luisa.
– Luiso, zabierz mnie ze sobą. To wydanie – powiedziała, wskazując na książkę – jest wiernym tłumaczeniem baśni braci Grimm.
Gdy dziewczyna zdecydowała się wymienić książkę, pojawił się wyraźnie poirytowany Kot w Butach.
– Śnieżko, Luisa już podjęła decyzję. Wracaj do swoich sześciu krasnoludków!
– Siedmiu krasnoludków, a nie sześciu! A ona nie podjęła jeszcze żadnej decyzji! – wykrzyknęła Śnieżka, cała czerwona ze złości.
Oboje zwrócili się do dziewczynki, czekając na jej odpowiedź.
– Nie wiem, którą książkę wybrać. Chciałabym zabrać wszystkie…
Nagle stało się coś niezwykłego! Z książek zaczęły się wyłaniać postacie: Kopciuszek, Czerwony Kapturek, Śpiąca Królewna i Roszpunka. Same księżniczki i wszystkie prawdziwe.
– Luiso, zabierz mnie ze sobą do domu – prosiły. – Mnie, wybierz mnie!
– Nie jestem wymagająca, potrzebuję tylko łóżka do spania, choć na chwilkę – powiedziała Śpiąca Królewna, ziewając przeciągle.
– Zaledwie na sto lat… Ładna chwilka! – zadrwił Kot.
– Mogę posprzątać twój dom, ale w nocy mam imprezę w zamku… – zaczął nieśmiało Kopciuszek.
– Ach… Książę z bajki! – krzyknęły wszystkie chórem.
– Mam w koszyku ciasto i wino. Chcecie trochę? – zaoferował Czerwony Kapturek.
Potem pojawiło się jeszcze więcej baśniowych bohaterów: Brzydkie Kaczątko, Dziewczynka z Zapałkami, dzielny Ołowiany Żołnierzyk ze swoją Baletnicą.
– Luiso, możemy iść z tobą? Jesteśmy bohaterami Andersena – prosiło Brzydkie Kaczątko (które wcale nie było takie brzydkie).
– Czy w twoim domu jest ciepło? – zapytała cichutko Dziewczynka z Zapałkami.
– Ojej! Jeśli tam jest kominek, to lepiej tu zostać – szepnął Ołowiany Żołnierzyk do Baletnicy.
Nagle wyrósł przed nimi ogromy, kudłaty wilk z ostrymi zębiskami.
– To zły wilk!!!
– Wilku, a czemu ty masz takie wielkie zęby? – zapytał Czerwony Kapturek z przyzwyczajenia.
– Obronię cię! – oznajmił mały (ale odważny) Ołowiany Żołnierzyk.
Wtedy wilk rozdziawił swoją ogromną paszczę i… Zjadł wszystkich?
Nie, on tylko ziewnął ze zmęczenia, a potem powiedział bardzo spokojnie:
– Uspokójcie się! Chciałem wam tylko opowiedzieć o moim pomyśle. Luisa może przecież wybrać „Królewnę Śnieżkę”, a my możemy wskoczyć do jej plecaka. Jest wystarczająco duży, by nas pomieścić.
Wszyscy stwierdzili, że to znakomity pomysł.
– Moglibyśmy, Luiso? – zapytała drżąca z zimna Dziewczynka z Zapałkami.
– Zgoda! – powiedziała Luisa, otwierając plecak.
Baśniowi bohaterowie ustawili się w szeregu.
– Księżniczki mają pierwszeństwo! – zażądał Kopciuszek.
W ostatniej chwili pojawili się również bohaterowie brazylijskich bajek: Saci, Caipora, bardzo rozmowna szmaciana lalka, szalony chłopiec, dziewczynka z żółtą torebką oraz inna – z obrazem swojej wspaniałej babci na ciele, a także mały i apodyktyczny król. Wszyscy się zmieścili. Plecak był cięższy niż kiedykolwiek. Baśniowi bohaterowie byli tacy ciężcy… Luisa wypożyczyła „Królewnę Śnieżkę”, bibliotekarz zapisał to na jej karcie. Było już późno, gdy zadowolona dziewczynka wróciła do domu.
– Już jesteś w domu, kochanie? – zawołała jej mama.
– Jesteśmy w domu!

Download PDF